- Protest rezydentów ujawnił deficyty w dialogu społecznym dotyczącym ochrony zdrowia - ocenił Łukasz Jankowski, wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL, wypowiadając się podczas XIII Forum Rynku Zdrowia.
Wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów uczestniczący w sesji "Dialog społeczny w ochronie zdrowia" na XIII Forum Rynku Zdrowia (Warszawa, 23-24 października) zwrócił uwagę, że protest głodowy lekarzy rezydentów trwający już 23 dni (sesja odbywała się 24 października - red.) nie nastąpił nagle, ale był poprzedzony próbami dotarcia do decydentów i przedstawianiem im sytuacji zarówno młodych lekarzy, jak i całej służby zdrowia.
Jak mówił Łukasz Jankowski młodzi lekarze o dialog i wysłuchanie argumentów zabiegali od dawna.
Przypomniał m.in. organizowaną przez Porozumienie Rezydentów w minionym roku akcję "Adoptuj posła": - Przedstawicie Porozumienia Rezydentów odwiedzili 180 posłów, głównie z partii rządzącej, zapoznając ich z sytuacją rezydentów i zbyt niskimi w stosunku do PKB wydatkami na zdrowie. 99 proc. posłów zgadzało się z nami, że nasza diagnoza sytuacji jest słuszna, ale słyszeliśmy nierzadko "jestem tylko szeregowym posłem, ja nic nie zmienię musicie Państwo iść wyżej" lub "wasze argumenty merytoryczne są słuszne, ale cóż my możemy".
- To była pierwsza akcja, która pokazała, że wszyscy widzimy potrzebę dialogu, wszyscy diagnozujemy problem, natomiast nikt z nas młodych lekarzy, ale nawet i posłów, nie wie jak przebić się do świadomości osób decyzyjnych w państwie - tłumaczył Jankowski.
Przypominał też, że młodzi lekarze organizowali manifestacje rezydentów, uczestniczyli w manifestacji Porozumienia Zawodów Medycznych. Rozpoczęli rozmowy z ministrem zdrowia.
- Doszliśmy do ściany i zrozumieliśmy, że kampaniami, które prowadziliśmy, manifestacjami nie doprowadzimy do zmian w ochronie zdrowia. W sierpniu, wysłaliśmy listy z prośbą o spotkanie do pani premier, do pana premiera Morawieckiego, do pana ministra zdrowia - opisywał Jankowski.
Dodał: - Otrzymaliśmy odpowiedź jedynie od pana premiera Morawieckiego, że obszar służby zdrowia leży w gestii ministra zdrowia i z nim powinniśmy się spotykać.
Mówiąc o negocjacjach toczonych podczas trwającego od 2 października głodowego protestu rezydentów Łukasz Jankowski przyznał, że trwały kolejne rozmowy, "tyle tylko, że te rozmowy bardziej miały charakter monologu".
- My ze swojej strony przedstawialiśmy diagnozę sytuacji i merytoryczne argumenty. Nawet podczas dyskusji ekspertów w trakcie mediacji eksperci strony rządowej zgodzili się z naszymi ekspertami nie tylko co do diagnozy, ale też co do recepty na poprawę sytuacji. Jednak cały czas słyszeliśmy tylko dwa zdania: nie ma woli politycznej, nie ma pieniędzy.
Jak mówił Jankowski w proteście rezydentów niepokojące jest to, że - jak uznał - "nie wywołuje on zainteresowania ze strony osób rządzących".
Przyznał, że protest rezydentów "nie może trwać w nieskończoność". Pytany jak rozwiązać trwający kryzys, dał do zrozumienia, że rezydenci oczekują jednoznacznej deklaracji, że dojdzie do "przejścia na zarządzanie przez wartości".
- Zdrowie jest jedną z trzech wartości najważniejszych, na którą obok rodziny i bezpieczeństwa wskazują Polacy. Do postawienia na te wartości właśnie chcemy przekonać rządzących, ale do tej pory widzimy raczej obronę przed naszymi postulatami - uznał wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów.
- Mamy jednak nadzieję, że ten kryzys zamieni się w pozytywną energię - podsumował.
Jak natomiast powiedziała Ewa Borek, prezes Fundacji My Pacjenci "problem (niedofinansowania ochrony zdrowia - red.) skończy się nie wtedy, kiedy będą rozmawiali ze sobą pacjenci, administracja publiczna, lekarze i inne zawody medyczne, ale wtedy kiedy tematem zajmą się obywatele".
Zdaniem prezes Fundacji My Pacjenci, protest młodych lekarzy "nie pójdzie na marne, bo uświadomił on obywatelom istnienie konfliktu między wydatkami publicznymi na armię, górnictwo, a wydatkami publicznymi na zdrowie".
- Może się zdarzyć u nas to, co wiosną w Wielkiej Brytanii, gdzie w odpowiedzi na informację, że NHS tnie koszty, na ulice wyszli nie lekarze, nie pacjenci, nie pracownicy zawodów medycznych, ale po prostu obywatele broniący finansowania ochrony zdrowia - powiedziała Borek.
Poseł Krzysztof Ostrowski (PiS) przewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds. Praw Pacjentów, nawiązując do dyskusji, powiedział że w finansowaniu ochrony zdrowia zaległości są wieloletnie. Jak mówił obywatele obiecywali sobie "nie tylko 500+ w obszarze społecznym, ale także w obszarze służby zdrowia".
Poseł powiedział, że rząd wiele robi dla służby zdrowia, ale brakuje w budżecie oczekiwanych pieniędzy na wynagrodzenia. - Zwiększyliśmy wydatkowanie środków na rezydentury o 40 proc, ale tego nie widać, bo nie są to środki przekazane na wzrost wynagrodzeń rezydentów, ale na rosnącą liczbę miejsc rezydenckich - mówił poseł Ostrowski, zaznaczając, że pensja którą odbierają rezydenci jest "poniżej przyzwoitości społecznej".