Wobec kształtu polityki lekowej nie będę stosował podejścia rewolucyjnego tylko ewolucyjne. Chcemy, aby była oparta na wskaźnikach epidemiologicznych występujących wyłącznie w Polsce, ale jednocześnie realizowana w oparciu o metodykę wyznaczoną przez Światową Organizację Zdrowia - podkreślił Marcin Czech, wiceminister zdrowia.
- Z tego względu, że dokument określający politykę lekową posiada blisko 100 krajów na świecie, pomyślałem, że na pewno znajdziemy politykę lekową, która pokrywałaby się z naszymi założeniami. Doszedłem jednak do wniosku, że nasza polityka lekowa jest tak głęboko osadzona w przeszłości, że jesteśmy skazani na pójście własną drogą - wyjaśnił przedstawiciel resortu zdrowia podczas sesji "Polityka lekowa - czas na strategię" (XIII Forum Rynku Zdrowia, 24 października, Warszawa).
Zaznaczył jednak, że rząd będzie się starał nie odstępować zbyt daleko od wytycznych WHO, gdyż precyzyjnie podkreślają proces dochodzenia do uzyskania właściwego kształtu dokumentu polityki lekowej.
To nie jest tylko zadanie resortu zdrowia
Marcin Czech przypomniał, że Ministerstwo Zdrowia wzięło na siebie odpowiedzialność za opracowanie takiego dokumentu, natomiast proces jego tworzenia nie może pominąć części gospodarczej i przemysłowej, czyli tego, co leży w gestii Ministerstwa Rozwoju. Resort zdrowia będzie działał natomiast zadaniowo i logistycznie także pod kątem zabezpieczenia dostępu pacjentów do farmakoterapii.
- Wobec opracowania dokumentu nie będę stosował podejścia rewolucyjnego tylko ewolucyjne. Dokument będę przygotowywał na bazie podjętych już działań przez ich poprzedników. Chcielibyśmy, aby ta polityka skoncentrowała się na faktach, aby była oparta na wskaźnikach epidemiologicznych występujących wyłącznie w Polsce. Sięgniemy także do map zdrowotnych, czyli do epidemiologii systemowej, jak również do tego, co farmakoterapia w Polsce ma obecnie do zaoferowania - wymienił.
Zaznaczył, że resort zdrowia zamierza opracować dokument w jak najkrótszym czasie.
- Ma być prosty i przejrzysty. Chcemy, aby zszedł z poziomu większej ogólności, a jednocześnie nie wylądował na gruncie szczegółowych, obszernych i niezrozumiałych rozwiązań - wskazał.
Jednocześnie przyznał, że dokument nie zadowoli wszystkich, gdyż będzie starał się godzić różne interesy.
Iga Lipska, dyrektor Departamentu Kontroli NFZ zwróciła uwagę, że Fundusz jest uczestnikiem systemu i dlatego będzie obserwował wszystkie etapy powstawania dokumentu polityki lekowej.
- Z punku widzenia płatnika istotne jest to, aby ograniczone środki w systemie były wydawane w jak najlepszy sposób. To nie jest polityka oszczędności, tylko polityka racjonalnego wydatkowania środków.
Taką racjonalną politykę, jak wskazała dyrektor Lipska, zapewniają właściwe kryteria w podejmowaniu decyzji. - W Polsce dużo zostało zrobione, aby wdrożyć do systemu kryteria tzw. evidence based medicine. Między innymi zostały zaimplementowane do systemu refundacyjnego kryteria oceny technologii medycznych, co wpłynęło pozytywnie na cały proces podejmowania decyzji - dodała Iga Lipska.
W jej ocenie nieuniknione jest korzystanie z doświadczeń międzynarodowych, dlatego warto kierować się wytycznymi WHO. Podkreśliła jednak, że dokument polityka lekowa nie może się ograniczać wyłącznie do kwestii zdrowia. Musi też odnosić się do prawidłowego wydatkowania środków.
Nie wszystko złoto, co się świeci
Jedną z instytucji, która od lat czuwa nad udostępnianiem pacjentom terapii w oparciu o EBM, jest Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Jak przyznała Katarzyna Jagodzińska-Kalinowska, dyrektor Wydziału Oceny Technologii Medycznych, zdarza się, że AOTMiT ma do czynienia z terapiami rejestrowanymi we wczesnych fazach badań.
- Zauważamy ostatnio trend w Europie, że leki są rejestrowane już po drugiej fazie badań klinicznych i spotykamy się z takimi wnioskami. Agencja podchodzi do leków w zależności od tego, czy są one stosowane w chorobach rzadkich, czy przewlekłych, powszechnych. Leki stosowane w chorobach powszechnych, których jest najwięcej, mają też stosunkowo największą liczbę dowodów naukowych dotyczących ich skuteczności i bezpieczeństwa. Do leków w chorobach rzadkich podchodzimy inaczej, bowiem zdajemy sobie sprawę z ograniczeń, związanych z prowadzeniem badań klinicznych - mówiła Katarzyna Jagodzińska-Kalinowska.
Z przeglądu rekomendacji wydanych przez Agencję w ostatnich latach wynika, że ok. 30 proc. rekomendacji jest pozytywnych. Jeśli chodzi o negatywne, odmowy finansowania najczęściej nie dotyczą słabości dowodów klinicznych, ale wynikają w powodów finansowych.
- W ten sposób dajemy partnerom możliwość dyskutowania na temat tego, w którym momencie możemy się zbliżyć i znaleźć wspólny język - dodała dyrektor.
Przytoczyła również kwestie dotyczące problemów z dostępem do wiarygodnych danych. - Niedawna publikacja British Medical Journal pokazuje, że na 68 leków zarejestrowanych w latach 2009-2013, około 50 proc. nie przynosi znaczących korzyści, jak przedłużanie życia czy poprawę jego jakości. Istotne jest też, że nawet po 3-4 latach nie są dostępne żadne dowody potwierdzające efekt działania terapii - dodała.
Będzie pilotaż kilku usług
Uczestnicy dyskusji zwracali uwagę na konieczność ciągłości prowadzenia polityki lekowej oraz wskazywali możliwości obniżania ponoszonych przez system nakładów na refundację.
- Można mówić o doktrynie, która powinna być realizowana powoli, ale skutecznie, bez względu na to, która partia rządzi. Tego oczekuję od władz resortu zdrowia - mówił dr Leszek Borkowski, prezes Fundacji Razem w Chorobie, b. szef URPL.
Dodał: - Gdy mowa o oszczędnościach w systemie, to można je pozyskiwać z kilku źródeł. Po pierwsze, w efekcie kontroli efektywności terapeutycznej tego, co jest refundowane, wykonywanej przez AOTMiT i NFZ. Kolejna rzecz to pozyskiwanie leków z wykorzystaniem wszystkich narzędzi, w tym porozumień podziału ryzyka. W tym zakresie można się zastanowić nad pewnymi modyfikacjami, po ustaleniu ich z firmami farmaceutycznymi. Trzecia rzecz dotyczy struktur generycznych, które pojawiają się na rynku, szczególnie pochodnych leków biologicznych, czyli produktów biopodobnych. Te leki powinny wchodzić szerzej na rynek.
Swoją rolę do odegrania w systemie mają też farmaceuci. - Cieszy nas wykonywanie polityki lekowej w oparciu o wytyczne WHO, bowiem organizacja wskazuje rolę farmaceuty w ustanawianiu i realizowaniu tej polityki - mówił Michał Byliniak, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej.
Wskazał jednocześnie na kilka barier, które utrudniają tę realizację. Pierwsza sytuacja: gdy korzyść płatnika jest jednoczesną stratą apteki. Chodzi o istniejący mechanizm stosowania najtańszych odpowiedników. Jest to zjawisko korzystne dla NFZ, ale jednocześnie powoduje obniżenie marży aptekarzy.
- Musimy mówić o zachętach, byśmy mogli realizować oszczędności dla płatnika - podnosił wiceszef NRA.
Inną barierą, która bardziej dotyczy leków innowacyjnych, jest kwestia dostępności dla pacjenta. Jednym ze świadczeń, które może zniwelować niekorzystne zjawiska na rynku, jest wprowadzenie opieki farmaceutycznej. Od pewnego czasu trwają przygotowania do pilotażu.
- Nasz pomysł opiera się na pilotażu jednej lub kilku usług, które mogą być opisywane mianem opieki farmaceutycznej. Chcemy w ten sposób pokazać korzyści w poprawie wyników terapii, które są ewidentne, jak również oszczędności dla systemu - mówił Michał Byliniak, wskazując na aktywność farmaceutów w zakresie przeciwdziałania polipragmazji. - Te problemy w obecnym systemie są praktycznie niewykrywalne, bo jedynym miejscem, gdzie widać recepty wystawione przez wielu lekarzy jest apteka. Tu jest miejsce, by rozmawiać z pacjentem, jakie preparaty przyjmuje.
Nadchodzi fala innowacji
Swoją opinię na temat polityki lekowej przedstawili również przedstawiciele przemysłu farmaceutycznego.
- Z punktu widzenia polityki lekowej dla nas jest kluczowe to samo, co dla pacjentów oraz ministra zdrowia, który mówił, że jej celem jest jak najszybsze zapewnienie pacjentom jak najlepszych leków. Mówił również o wykorzystaniu zarówno środków budżetowych, jak i potencjału przemysłu farmaceutycznego. Dla nas to, by pacjent jak najszybciej miał dostęp do jak najlepszego leku, jest kluczowym w zakresie polityki lekowej - podkreślała Bogna Cichowska-Duma, dyrektor generalny Związku Pracodawców Innowacyjnych Firm Farmaceutycznych Infarma.
Jak dodała, leki innowacyjne przedłużają życie w dobrym zdrowiu: - Dzięki temu chory może spędzić aktywnie czas, bez chorób obciążających i cieszyć się dobrym zdrowiem. To ma jednocześnie pozytywny wpływ na gospodarkę. Dzięki lekom innowacyjnym stale przesuwamy tę poprzeczkę w oczekiwanej długości życia.
Dyrektor przypomniała, że obecnie w różnych fazach badań klinicznych znajduje się około siedmiu tysięcy leków. - Oczywiście nie jest tak, że te 7 tys. leków wejdzie na rynek i będzie miało zastosowanie. Agencje ocenią, które z nich warto refundować. Ale wiele z nowoczesnych terapii zmienia oblicze medycyny - mówiła Bogna Cichowska-Duma, podając przykład terapii stosowanej w WZW C, która stała się niemal prawie całkowicie wyleczalna w krajach, w których jest dostępne leczenie oraz w AIDS, która z choroby śmiertelnej stała się przewlekłą. Znaczne obniżenie śmiertelności dzięki lekom nastąpiło również w chorobach układu sercowo-naczyniowego.
Maciej Kuźmierkiewicz, dyrektor generalny QuintilesIMS uznał wspomnianą liczbę leków znajdujących się w badaniach klinicznych za wyzwanie stojące przed płatnikiem, jeśli chodzi o zapewnienie dostępu do terapii.
- Czekają nas co najmniej trzy wyzwania. Pierwszy to ogromna fala innowacji. Siedem tysięcy leków w badaniach klinicznych i 2 tysiące leków w badaniach ostatnich faz. W ciągu najbliższych 5 lat spodziewamy się 200-250 znaczących innowacyjnych produktów, z których część zmieni schematy terapeutyczne i sposób leczenia pacjentów - wymieniał Kuźmierkiewicz.
Drugi trend to starzejące się społeczeństwo, trzeci - zmiany charakteru chorób, które z śmiertelnych stają się przewlekłymi. Dłuższe życie pacjentów, pozostających w terapii będzie oznaczało coraz większe napięcie budżetowe.
Jeśli chodzi o rynek krajowy, dyrektor zwrócił uwagę na efekty działania programu 75+.
- Mamy znaczący postęp, jeśli chodzi o współpłacenie pacjenta. W ciągu 5 lat to współpłacenie istotnie maleje, a udział w wydatkach płatnika publicznego jest coraz wyższy. W tym roku jest skokowo wyższy ze względu na efekt programu 75 plus. Jest się czym chwalić. Po raz pierwszy od lat, współpłacenie spadło poniżej 30 procent. Dla porównania w 2012 roku było to 35 procent.
Terapie dostępne na szerszą skalę
Zadowolenia z faktu zapowiedzi pojawienia się dokumentu dotyczącego polityki lekowej nie kryli też producenci leków generycznych.
- Nie doceniamy roli dokumentu polityka lekowa, bo dawno go nie widzieliśmy w Polsce. To jest wyzwanie. Cieszy nas, że kolejny minister kontynuuje pracę poprzednika. Ustawa refundacyjna pozwoliła bardziej racjonalnie gospodarować środkami, ale nadal nie było wytycznych w polityce lekowej. Taki dokument stanowiłby komentarz praktyczny, gdzie chcemy dojść i wyznaczał perspektywy czasowe, na kolejne 5, 10 czy 15 lat - mówił Krzysztof Kopeć, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Polskiego Przemysłu Farmaceutycznego.
- Dzięki niemu pamiętalibyśmy, że gospodarowanie środkami nie tylko w Polsce, ale w UE i poza nią, oparte jest na lekach generycznych i biopodobnych. W marszu z przodu są leki innowacyjne, ale za nimi idą generyczne i bionastępcze, które też były przełomami, a teraz są terapiami dostępnymi na szerszą skalę - dodał wiceszef PZPPF.
Jak przypomniała Katarzyna Dubno, dyrektor relacji zewnętrznych i ekonomiki zdrowia Grupy Adamed, krajowy przemysł farmaceutyczny dostarcza ponad połowę leków refundowanych w Polsce. Jednocześnie krajowy przemysł stale inwestuje w infrastrukturę produkcyjną oraz w badania i rozwój. Tylko dwie największe polskie firmy, od 2000 r. wydały na inwestycje ponad 4 mld zł. Do tego tworzą wysokopłatne miejsca pracy, dając zatrudnienie wysoko wykwalifikowanym pracownikom.
- Mamy w swoim portfolio ponad 250 produktów, 150 patentów, w działalności generycznej i innowacyjnej, w obszarze onkologii i neuropsychiatrii. W ubiegłym roku otworzyliśmy centrum badawczo rozwojowe pod Warszawą. Po co to mówię? Bo nie mamy się czego wstydzić. Po drugie, jeżeli przemysł farmaceutyczny w Polsce ma się nadal rozwijać, zgodnie z kierunkiem wyznaczonym przez Ministerstwo Rozwoju, to potrzebne nam jest stabilne otoczenie prawne. Dokument polityka lekowa, wspólnie z polityką przemysłową, mogą stać się ogromną szansą na taką stabilizację - mówiła dyrektor.
Z nieco innej perspektywy podszedł do problemu Sebastian Szymanek, dyrektor generalny Polpharmy.
- Globalizacja to idea, że coś można kupić na świecie i sprowadzić do Polski. Ja mam przewrotne rozumienie globalizacji. Dla mnie oznacza, że jako Polska jesteśmy otwarci na innych, zapraszamy wszystkich producentów świata, by tutaj przenosili swoje centra badawcze i tu produkowali swoje leki. Jak już będą je tutaj produkowali, to następnie mogą wysyłać te produkty na cały świat, co będzie wsparciem naszej gospodarki. Po to jest globalizacja - wskazał Szymanek.
Dodał, że myśląc o ostatecznym kształcie polityki lekowej, chciałby móc spełnić swoje marzenia z perspektywy pacjenta i podatnika.
- W pierwszej perspektywie chodzi przykładowo o równomierny podział określonego zasobu pieniędzy, a także poprawę compliance w zakresie stosowania leków. Jeśli zaś chodzi o punkt widzenia podatnika - moim marzeniem jest, by 100 proc. towarów było kupowanych od krajowych producentów. Dzięki temu będzie realizowany taki schemat: przemysł będzie generował przychody, one trafią do ministra finansów, który następnie przekaże je do budżetu, z którego zostaną sfinansowane leki. Nadal do tego budżetu trafia za mało pieniędzy z puli, na którą składają się firmy farmaceutyczne - podsumował dyrektor Polpharmy.