Według szacunkowych prognoz ekspertów, do 2025 roku wartość globalnego rynku telemedycyny wyniesie 80 mld dolarów. Czy w Polsce są już warunki pozwalające w pełni wykorzystać możliwości tkwiące w takich rozwiązaniach?
Było to najważniejsze pytanie, na które starali się odpowiedzieć uczestnicy dyskusji panelowej pt. „Telemedycyna - czy wykorzystujemy jej potencjał?” podczas XIII Forum Rynku Zdrowia (Warszawa, 23-24 października 2017 r.).
Mec. Michał Czarnuch, partner w kancelarii prawnej DZP przypomina, że mamy już od kilku lat przepisy, które pozwalają na udzielanie świadczeń zdrowotnych z zastosowaniem technologii teleinformacyjnych.
- Drugi warunek szerszego wdrażania rozwiązań telemedycznych to odpowiedni poziom finansowania - dodał mec. Czarnuch. - Są już możliwości refundowania ze środków publicznych procedur konsultacji telemedycznych oraz tzw. rehabilitacji hybrydowej w kardiologii.
Nadal jednak dominują w tym zakresie relacje lekarz-lekarz, a wciąż brakuje szerszego dostępu pacjentów do - objętych refundacją - świadczeń z wykorzystaniem telemedycyny.
Po pierwsze elektroniczna dokumentacja
- Trzeci element to wsparcie systemowe, czyli powszechne stosowanie elektronicznej dokumentacji medycznej jako obowiązującego standardu, w tym m.in. e-skierowań oraz e-recepty, a także możliwości wymiany i obiegu cyfrowej dokumentacji między placówkami medycznymi.
Na ten ostatni element zwracał także uwagę Mirosław Suszek, wiceprezes zarządu Medicover: - Kluczowy dla rozwoju telemedycyny jest szybki dostęp lekarzy do e-dokumentacji medycznej, co pozwala bez zbędnej zwłoki przejrzeć historię choroby, wyniki wcześniejszych badań, czy przepisanych leków - podkreślał.
- Dla takich podmiotów jak Medicover, jest to naprawdę bardzo ważne, gdyż zainteresowanie naszych pacjentów rozwiązaniami telemedycznymi jest coraz większe. Już teraz chętnie sięgają po aplikację, którą stosujemy - informował.
- Osoby objęte naszą opieką mogą znaleźć, np. w smartfonie, informacje, między innymi o wcześniejszych wizytach u naszych specjalistów, przepisanych lekach, wynikach badań, skierowaniach. Kiedy zauważą niepokojące objawy, mają możliwość zdalnego skontaktowania się z lekarzem dyżurnym - wyliczał prezes Suszek.
Dodał, że równie istotne jest bieżące tworzenie elektronicznej dokumentacji od razu po wizycie pacjenta lub kontakcie telefonicznym z lekarzem. Mirosław Suszek zwrócił także uwagę, że jeśli telemedycyna ma stać się integralnym elementem całego systemu e-Zdrowia, opieka nad pacjentem musi być kompleksowa.
- Ponadto wszystkie jej elementy, które mogą być realizowane zdalnie muszą stać się powszechnie stosowanym standardem. Chodzi przede wszystkim o e-receptę, e-zwolenienie i e-skierowanie - zaznaczył wiceprezes Medicover.
Prawnych ograniczeń nie brakuje
Z kolei Joanna Dróżdż-Gradzikiewicz, wiceprezes zarządu Comarch Healthcare SA przypomniała, że według szacunkowych prognoz ekspertów, do 2025 roku wartość globalnego rynku telemedycyny wyniesie 80 mld dolarów.
Potencjał tego rynku jest więc bardzo duży. Aby w pełni go wykorzystać, należy m.in. tworzyć sprzyjające otoczenie prawne - co do tego zgodni byli wszyscy uczestnicy panelu podczas XIII Forum Rynku Zdrowia.
- Niestety, obowiązujące obecnie w naszym kraju przepisy praktycznie uniemożliwiają wystawianie na szerszą skalę elektronicznych recept - uważa Joanna Dróżdż-Gradzikiewicz.
Dodaje: - Prawo dopuszcza wystawienie recepty po osobistym zbadaniu przez lekarza lub - dzięki systemom teleinformatycznym - jako kontynuację terapii, albo w sytuacji, kiedy lekarz ma wgląd w pełną dokumentację medyczną pacjenta.
- Jest to duże ograniczenie, które w zasadzie zamyka rynek zdalnych konsultacji medycznych. To z kolei stanowi poważną barierę dla szerszego świadczenia usług telemedycznych, w tym powszechnego wystawiania e-recept - podkreśla prezes Dróżdż-Gradzikiewicz.
MZ: telemedycyna częścią Strategii e-Zdrowia
Agnieszka Kister, dyrektor Departamentu Funduszy Europejskich i e-Zdrowia w Ministerstwie Zdrowia przyznała, że skoro przepisy dopuszczają prowadzanie konsultacji na odległość, to powinny również umożliwiać zdalne wystawianie e-recept.
- Korzystanie z rozwiązań telemedycznych jest jednym z wielu elementów Strategii e-Zdrowia w Polsce na lata 2018-22 - zaznaczyła dyrektor Kister. Przypomnijmy, że Strategię resort zdrowia przygotowuje wspólnie z Ministerstwem Cyfryzacji. Ma być gotowa jeszcze w tym roku.
Ministerstwo Zdrowia rozważa również możliwość publicznego dofinansowania wybranych świadczeń z zastosowaniem telemedycyny: - Niewykluczone, że taki projekt będzie realizowany w ramach pilotaży obejmujących podstawową opiekę zdrowotną - informowała Agnieszka Kister.
Kluczowe jest bezpieczeństwo pacjenta
Dr hab. Wojciech Glinkowski, prezes Polskiego Towarzystwa TeleMedycyny i e-Zdrowia podkreślał, że bez względu na sposób udzielania świadczeń, kluczowe jest bezpieczeństwo pacjenta.
- Równie ważna jest odpowiedzialność lekarza i jego zgoda na to, że świadczenie medyczne może być realizowane w sposób zdalny, nie wymagający bezpośredniego kontakty lekarz-pacjent lub lekarz-lekarz - dodał Wojciech Glinkowski.
Przypomniał, że zdalne procedury są od wielu lat z powodzeniem stosowane między innymi w radiologii: - Od niedawna te procedury zostały prawnie usankcjonowane za sprawą stosowanych przepisów - stwierdził prezes Polskiego Towarzystwa Telemedycyny i e-Zdrowia
W tym kontekście prof. Andrzej Urbanik, prezes Polskiego Lekarskiego Towarzystwa Radiologicznego, małopolski konsultant wojewódzki w dziedzinie radiologii i diagnostyki obrazowej, odniósł się m.in. do rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie standardów w dziedzinie radiologii i diagnostyki obrazowej za pośrednictwem systemów teleinformatycznych.
Standardy muszą być zachowane
Resort zdrowia - uzasadniając we wrześniu br. projekt tego rozporządzenia - wskazywał, że "brakuje regulacji prawnych określających standardy organizacyjne stosowania przez podmioty wykonujące działalność leczniczą rozwiązań telemedycznych w obrazowaniu medycznym".
- Postępujące oddzielanie miejsca oceny i opisu badań radiologicznych oraz stawiania rozpoznania od miejsc akwizycji obrazów radiologicznych powoduje, że istnieje pilna potrzeba określenia takich standardów - uzasadniało MZ.
- W naszym kraju mamy już 20-letnie doświadczenia w zdalnym przekazywaniu badań diagnostyki obrazowej między ośrodkami medyczni w różnych miastach. Można więc powiedzieć, że praktyka w polskiej teleradiologii bardzo wyprzedziła przepisy, jakie zostały wydane w tym zakresie - powiedział profesor.
- Oczywiście dobrze się stało, że ukazało się rozporządzenie regulujące standardy radiologii i diagnostyki obrazowej z zastosowaniem telemedycyny. Takie przepisy są konieczne. Chodzi między innymi o możliwość kontrolowania, czy usługi teleradiologiczne wykonywane są z użyciem odpowiedniego sprzętu oraz w pomieszczeniach spełniających określone wymagania - podsumował prof. Urbanik.
Pełna relacja z sesji, z wypowiedziami wszystkich panelistów - już wkrótce w portalu rynekzdrowia.pl (dział Konferencje) i najbliższym, listopadowym wydaniu miesięcznika Rynek Zdrowia (nr 11/2017).